"Dieta keto" - Ewelina Podrez-Siama (autorka bloga: ms-fox.pl)
Dziś recenzja najnowszej pozycji kulinarnej w świecie keto i to jeszcze przed oficjalną premierą! Właśnie wleciała na bloga. Koniecznie zajrzyjcie jeśli chcecie mieć źródło przepisów z każdego dostępnego miejsca i lubicie świeże, lekkie pozycje blogerskie na rynku!
Dieta keto to książka autorstwa polskiej blogerki piszącej pod pseudonimem "ms-fox.pl", Eweliny Podrez-Siama.
Pani Ewelina to pasjonatka keto, blogerka i bizneswoman, która na co dzień zajmuje się marketingiem internetowym - a dokładniej pozycjonowaniem stron (pojęcie SEO z dziedziny informatyki - ten świat jest mi całkowicie obcy - moi bracia to informatycy, więc podpowiadają, że chodzi o zabiegi, które skutkują wyświetlaniem stron wyżej w wyszukiwarce w trakcie przeszukiwania "internetu", ale jeśli coś pomyliłam - wybaczcie, komputery to nie moja działka).
Liczba stron: 222
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Wydawnictwo RM (www.rm.com.pl)
Spis treści obejmuje:- Słowo od Autorki (strony do 6)
- Poznajmy się (strona 8)
- Dieta ketogeniczna od A do Z (strony od 14 do 30)
- Gotowanie czas zacząć (strony od 32 do 38)
- PRZEPISY (strony od 39 do 208)
- Często zadawane pytania (strona 212)
- Wartościowe źródła i bibliografia (strona 2015)
- Podziękowania (strona 222)
- Słowo od Autorki (strony do 6)
- Poznajmy się (strona 8)
- Dieta ketogeniczna od A do Z (strony od 14 do 30)
- Gotowanie czas zacząć (strony od 32 do 38)
- PRZEPISY (strony od 39 do 208)
- Często zadawane pytania (strona 212)
- Wartościowe źródła i bibliografia (strona 2015)
- Podziękowania (strona 222)
Wstęp to miła opowieść prosto z życia autorki. Dowiecie się dlaczego wybrała ten rodzaj diety i dlaczego tak się jej spodobała. Książka w pierwszej części z teorią przedstawia krótką historię diety ketogennej, opis diety, pojęcie ketozy i podstawowe dane na temat diety. Znajdziecie w niej popularną "uniwersalną keto piramidę żywieniową", którą przedstawia autorka. Obok znajdziecie produkty, których autorka zaleca unikać (podoba mi się, że wspomina o tym, aby sporadycznie - jeśli już musicie - piec pieczywo i dania z nasion i orzechów ze względu na obróbkę termiczną, moje zdanie na ten temat znacie - nie ma u mnie takich przepisów i nie będzie, więc przychylam się całkowicie do opinii Pani Eweliny).
W dalszych fragmentach książki znajdziecie opis adaptacji i informację o makroskładnikach oraz rodzaje diety keto. Autorka podaje uniwersalne wskazówki, które znajdziemy w popularnych źródłach dotyczących keto. Miałabym tutaj jedną małą uwagę - autorka zaleca dziennie 0,8g do 1,2g na kg masy ciała białka dziennie, bo "z nadmiaru powstanie glukoza". Nie do końca jest to prawda nawet na keto adaptacji, ale bardzo ciężko wyłapać to osobom, które nie przeszły przez lata biochemii, ponieważ niektórzy autorzy książek podają wprost podobne informacje bez żadnych wyjaśnień. Owszem istnieją białka, które w składzie mają aminokwasy glukogenne (te, które trafiają do szlaku glukoneogenezy czyli produkcji glukozy), ale te same aminokwasy mogą mieć jednocześnie właściwości ketogenne (czyli wspierają procesy keto)!
To czy zajdzie proces ketogenezy czy glukoneogenzy zależy od wielu czynników (także od naszych indywidualnych polimorfizmów, polimorfizm to różnice w naszym DNA - które mogą sprawić, że mamy lepszą tolerancję podaży węglowodanów i białek lub gorszą - co może objawiać się tym, że faktycznie nadmiar białka przerabiamy w glukozę). Naukowcy rzeczywiście sugerowali kiedyś w badaniach, że każdy namiar białka w diecie zostaje przekonwertowany w glukozę, z czego sami się później zaczęli wycofywać. To stąd prawdopodobnie wzięło się nie do końca poprawne pojmowanie białka jako czynnika, z którego powstaje cukier. Pamiętajcie o tym, że dieta ketogenna to nie dieta z nadmiarem białka (nadmiar białka w diecie jest uznawany w świecie dietetyki za wartość powyżej 2,5g na kg masy ciała), a białko nie jest czynnikiem stałym - powinno być dopasowane indywidualnie do aktywności fizycznej i zdrowia danej osoby. 1,2 g białka na adaptacji (podany przez autorkę) powinno Wam wystarczyć, ale jeśli zjecie 1,5g na każdy kg masy ciała, bo trenujecie siłowo 4x w tyg i zwyczajnie potrzebujecie takiej ilości, bo jesteście bardzo aktywni - nie bójcie się, że cała ketoadaptacja legnie w gruzach, bo nagle "produkujecie czysty cukier". Założę się, że wejdziecie w ketozę dużo szybciej niż osoby, które spożywają 0,8g na kg masy ciała (czyli najniższe widełki z recenzowanej książki) i leżą na kanapie oraz pracują przy komputerze cały dzień :)
Pamiętajcie również, że glukoneogeneza to proces absolutnie niezbędny do życia człowieka! Tak, cukier jest nam potrzebny (choćby dla erytrocytów, które nie mają możliwości wyprodukowania własnych zasobów energetycznych):)
Autorka podaje, że po 30 dniach adaptacji podaż BTW będzie zmienna i opisuje to pokrótce na kolejnej stronie wraz z pomiarami ketozy, więc mamy dobrą wskazówkę, "żeby nie stać w miejscu". Zapamiętajcie, bo to bardzo ważny element i cieszę się, że znalazł się w książce! To naprawdę istotne, bo większość problemów bierze się właśnie z braku modyfikacji diety po okresie wstępnym np. gdy wracacie do ciężkich treningów i dużej aktywności w ciągu dnia, a wciąż jecie 20-30g węglowodanów i 0,8g białka na kg masy ciała. Prawdopodobnie w takim przypadku niedługo potem dopadnie Was krach i porzucicie dietę, gdy nie będzie Wam służyć, a nie będzie służyć, gdy nie dopasujecie wartości BTW do stylu życia i zdrowia. Ale to taka mała dygresja z mojej strony:) Wracając do recenzji...
Dalej można przeczytać o błędach, które autorka opisuje podając siebie jako przykład (tutaj w kontekście badań ciał ketonowych). Autorka jednocześnie wyjaśnia jak przeprowadzić pomiary prawidłowo obyście nie popełnili takich samych błędów jak ona - bo jak wiemy pomiary z moczu nie do końca są miarodajne. Bardzo dobry fragment!
Ostatnia część - część główna to PRZEPISY. Na start dostaniecie listę zakupów i informację jak czytać etykiety, a także fragment o przyprawach i słodzikach.
Wszystko super, ale jedna rzecz mnie bardzo zdziwiła....
Mogłabym zadać pytanie: Pani Ewelino - dlaczego w liście zakupów mamy olej rzepakowy i skąd ta propozycja na olej rafinowany? Myślę, że rzepak znalazł się celem przepisu na majonez (także w tej książce), majonez właśnie na rzepaku - lecz większość osób czytając "olej rzepakowy" na liście do zakupów na diecie keto może sądzić, że to świetny wybór tłuszczu, co niestety nie jest prawdą. W tym miejscu oraz w każdym innym punkcie swojej działalności keto-czy nieketo odradzam jego spożycie - zarówno jako mgr. biotechnolog i studentka - dietetyk, a także jako blogerka kulinarna. Szkoda, że nie mamy tutaj pysznych tłoczonych na zimno zdrowych propozycji na oleje roślinne (widzę jedynie oliwę, olej lniany i sezamowy). Produkowane hurtowo oleje: rzepakowe i słonecznikowe nie powinny być zalecane nie tylko na diecie ketogennej, ale na każdej diecie. Wybierzmy zamiast tego: olej z awokado, wiesiołka, ostropestu, pestek dyni czy dobrą oliwę z oliwek. Zawsze tłoczone na zimno, zawsze w ciemnej butelce i zawsze nierafinowane tak jak uczę Was od lat. Dalej w przepisach Pani Eweliny widzę, że zaleca smażyć na oliwie (np. przepis na szakszukę) - tego również unikam w swoich zaleceniach - na pewno pamiętacie mój artykuł na ten temat - [klik]. Oczywiście są to niuanse, ale ważne i gdyby można było podmienić rzepak na liście zakupów na inny olej, a zamiast oliwy użyć do smażenia odrobiny masła klarowanego (oliwą z kolei lekko polać danie, aby uzyskać ten smak) - byłoby super.
Same przepisy mają przyjemne objaśnienia, są proste, ładnie opisane i oczywiście znajdziemy podane wyliczenia makroskładników. Przepisów naliczyłam dla Was niecałą setkę. Znajdziemy je w działach takich jak: Śniadania, Obiady, Dodatki, Desery i słodycze. Około 1/4 przepisów jest bez nabiału (wiem, że to dla Was ważne, bo spora część z Was eliminuje go w diecie podobnie jak ja, więc pokusiłam się wstępnie policzyć), kilka przepisów na rybki, śniadania- głównie jajeczne (kocham jajka i zawsze polecam, więc dla mnie plus!). W deserach znajdziecie i ciasta i sernik i nawet tort Pavlova. Niektóre wypieki i ciasta są na bazie mąki migdałowej oraz orzechów, więc zgodnie z radą Pani Eweliny (oraz mojej) - pieczemy je rzadko ze względu na obróbkę termiczną nasionek i orzechów. Są też przepisy na sosy i domowy majonez (ponownie bym odradzała tutaj olej rzepakowy, a jednak doradziła oliwę, olej z awokado czy pestek winogrona, który ma neutralny smak).
Ostatni fragment książki zawiera kilka pytań, tych najczęściej zadawanych, a także polecaną bibliografię (ekstra!). Co ciekawe znajdziecie tam również polecane blogi i fanpage - łał byłam naprawdę zdziwiona, gdy zobaczyłam tam swój blog/stronę. Bardzo dziękuję Pani Ewelino jeśli mnie Pani czyta! To przemiłe :)
Zapomniałam wspomnieć o szacie graficznej - okładka jest naprawdę ładna, subtelna, kolor niebieski to mój ulubiony kolor, więc w mojej ocenie szaroniebieska okładka jest... po prostu w punkt! Na pewno widząc ją na półce w Empiku podeszłabym sprawdzić "z czym to się je". Grafika jest bardzo lekka, przyjemna i nieprzekoloryzowana. Do każdego przepisu mamy również zdjęcie gotowego dania, więc nie są to wyssane z palca pomysły, które może wyjdą a może nie - w końcu Pani Ewelina to wieloletnia blogerka od dawna publikująca pyszności na blogu www.ms-fox.pl Jeśli korzystaliście z przepisów Pani Eweliny to sami wiecie najlepiej "jak smakuje książka" i nie kupujecie jej w ciemno. A jeśli nie wiecie czy warto kupić - zawsze możecie zajrzeć na bloga ms-fox i przejrzeć najlepsze przepisy i ocenić ;)
Podsumowując: Szukasz miłego, lekkiego tomu kulinarnego z ogólnym opisem diety ketogennej? Ta książka będzie dobra! Natomiast do pełnej wiedzy naukowej odsyłam Cię do książek medycznych pisanych przez osoby z danej dziedziny naukowej.
Minusy: Brak wykształcenia naukowego - miło jak książki o diecie są jednak pisane przez osoby z branży naukowej. Niestety spory minus za rzepak na ketozie, mało zdrową rafinację i glukoneogenezę - nie do końca zgodną z prawdą, gdy odnosimy się bezpośrednio do informacji z książki - warto byłoby rozszerzyć ten dopisek i wspomnieć o jego podaży w kontekście aktywności fizycznej i indywidualnych cech metabolicznych, który każdy z nas posiada. Aktualny dopisek "nadmiar zostanie przekształcony w glukozę" brzmi dość jednoznacznie i może mocno zniechęcić wiele osób na ketozie do "bawienia się" dalszą podażą makroskładników - w tym głównie białka, które mogłyby niesłusznie uznać za pośrednie źródło cukru, którego tak chcą unikać.
Plusy: Szata graficzna, bardzo ładne wydanie okładki, lekkie i przyjemne do przeglądania przepisy. Przegląd dań jest bardzo szeroki od śniadań po pieczone mięso, ryby czy sałatki i sosy, a nawet kiszonki, torty i sernik. Plus za zwrócenie uwagi na okazjonalne wypieki z nasion i orzechów - ze względu na raczej mało korzystną obróbkę termiczną. Ogromny plus za polecane źródła naukowe! To się ceni zawsze! Plus także za zwrócenie uwagi na konieczność modyfikacji diety po okresie adaptacji. I jeszcze raz serdecznie dziękuję za wspomnienie o mnie i pozdrowienia:)
Moja ocena: 9/10
EDIT: W komentarzach znajdziecie wypowiedź autorki. Koniecznie zerknijcie!
Miłej lektury!
Zapraszam na stronę na Facebook'u tutaj [kliknij i wejdź].
Jeśli zechcesz - możesz mnie także wesprzeć przez Patronite tutaj [klik].
Jeśli zechcesz - możesz mnie także wesprzeć przez Patronite tutaj [klik].
****************************************************************
Udostępniajcie jeśli macie ochotę! :)
Bardzo proszę o uszanowanie mojego autorstwa do zdjęć i przepisów :)
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Bardzo proszę o uszanowanie mojego autorstwa do zdjęć i przepisów :)
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Art. 78. 1.
Pięknie dziękuję za recenzję, świetną ocenę oraz za bardzo miłe słowa! 😃
OdpowiedzUsuńDziękuję również za merytoryczne uwagi. Jak nie raz już wspominałam, bardzo szanuję Twoją (idąc trochę za netykietą, pozwolę sobie od razu przejść na Ty, mam ogromną nadzieję, że nie masz mi tego za złe i również oczywiście do tego zapraszam ☺️) obszerną wiedzę, więc ta informacja zwrotna jest dla mnie niezwykle cenna.
Zgodnie z prośbą, odniosę się również do uwag merytorycznych ☺️
Słowem wstępu: w książce, która przede wszystkim ma charakter książki kulinarnej, jest szereg zapowiadanych uproszczeń, które powstały by przekazać bardzo ogólny zarys diety. Przygotowałam je na bazie mojej wiedzy jako praktyka od 5 lat, współpracującego w różnych etapach diety z dietetykami i czytającego dużo o keto, ale nadal: osoby niezwiązanej zawodowo z ketozą.
Ten krótki wstęp napisałam, ponieważ obawiałam się, że pomimo licznych uwag i próśb o niestosowanie diety bez wcześniejszej konsultacji, może się to zdarzyć i doprowadzić w najlepszym wypadku do zniechęcenia czytelnika do keto na etapie adaptacji, a w konsekwencji kolejnych, trudnych mitów o diecie ☺️
I przechodząc do konkretów:
➡️ glukoneogeneza: pięknie dziękuję za bardziej obszerne wyjaśnienie i doprecyzowanie. Czytając otworzyłam oczy ze zdumienia, więc mówiąc wprost: absolutnie nie będę dyskutować z ekspertem 😃
➡️ olej rzepakowy: ten temat jest dla mnie osobiście bardziej skomplikowany, ponieważ już na etapie pisania książki wymagał ode mnie ogromnego researchu i konsultacji. Podczas nich, trafiałam na bardzo mocno zróżnicowane opinie na ten temat, stojące w zupełnej opozycji do siebie. Jako osobie spoza środowiska i bez wystarczającej wiedzy jest mi dość trudno z nimi polemizować, choć zdaję sobie sprawę, że to jeden z tematów o dość spolaryzowanych opiniach. Daleko zresztą nie szukając z keto jest podobnie i już miałam okazję „zderzyć się” z dietetykiem, który uważa, że sama dieta jest szkodliwą dla zdrowia, zakwasza organizm, niszczy nerki itp. To dylematy, z którymi będzie się mierzyć każdy początkujący adept diety ketogenicznej, a także każdy praktyk, nawet po ponad 5 latach. Odnoszę wrażenie, że w tym wypadku nie ma innego wyjścia, niż konsultować się z autorytetami i podejmować samodzielne decyzje.
Moim ostatecznym celem jako autorki bloga kulinarnego jest po prostu... smak - bardzo neutralny, niedominujący potraw. Czynniki związane z tym, czy danie jest w mojej ocenie smaczne czy nie to dla mnie bardzo wysoki priorytet. Osobiście, mimo szczerych chęci, przykładowo wspomnianego majonezu nie jestem w stanie przełknąć z innym tłuszczem, a próbowałam 😃 Zostawiam to już zatem do decyzji czytelników i nadal, a może nawet tym bardziej uważam, że wzmianka w polecanych źródłach była strzałem w dziesiątkę! 😃 Pozwoli im uzupełniać wiedzę na bieżąco i modelować dietę już według swoich ocen i wiedzy.
Raz jeszcze bardzo dziękuję Ci za czas poświęcony na lekturę, wartościową recenzję i całościową ocenę! ☺️
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź:) Myślę, że przyda się czytelnikom - pozwolę sobie edytować dziś recenzję - aby wyżej w tekście wspomnieć, że na dole znajduje się wartościowy komentarz bezpośrednio od autorki i warto zerknąć:)
UsuńTak sądziłam, że chodzi głównie o smak majo, tym bardziej, że w żadnym innym przepisie nie mignął mi rzepak. Dziękuję raz jeszcze za wzmiankę oraz za odpowiedź na recenzję! :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów. Miło mi, że mogłam wziąć udział w ocenie efektów pracy :)
KetoReva czekam na Twoją książkę z przepisami keto w formie papierowej 🙏
OdpowiedzUsuńPapierowa kulinarna nie wiem czy jeszcze będzie, ale kolejne ebooki na pewno :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!